making work meaningful
Na co dzień pracujemy z ludźmi, dlatego nasza praca ma głębszy sens. Dowiedz się, kiedy nasi pracownicy poczuli, że mają pozytywny wpływ na innych.
Częste telefony i zapytania o oferty pracy to dla mnie codzienność. Pracuję w call center i pewnego razu zadzwoniła do mnie kandydatka, która pomimo ogromnego doświadczenia jakie posiadała, już od dłuższego czasu nie mogla znaleźć pracy. Okazało się, że została zwolniona trzy lata przed okresem ochronnym, ze względu na cięcia etatów. Ważne było dla niej znalezienie pracy w której będzie miała kontakt z ludźmi, bo tego bardzo jej już brakowało. Dla mnie ta rozmowa okazała się, nie tylko codzienną rozmową telefoniczną, ale zrozumiałem też, jak wiele znaczy moja praca i jak bardzo istotny jest kontakt z naszymi kandydatami.
Krzysiek z Gliwic
Kilka lat temu, w małej miejscowości mieliśmy okazję realizować ciekawy, duży projekt na kilkaset osób. Szukaliśmy osób z potencjałem do rozwoju. Na spotkania przychodziło bardzo dużo osób, ale mi mocno utkwiła w głowie jedna Pani, która po kilku latach zajmowania się dziećmi, zdecydowała się na powrót do pracy. Wydawała się mało pewna siebie, podeszła z opuszczoną głową, patrząc się w ziemię, jednak było widać również jej motywację i zdeterminowanie. Dostała tą pracę. Wróciła do naszego biura po kilku miesiącach, była uśmiechnięta, z wysoko uniesioną głową, prawie jej nie poznałam. Praca pozwoliła jej na
pozytywna przeminę. Uwielbiam to uczucie, kiedy mogę patrzeć na to jak ludzie się zmieniają, zyskują tą pewność siebie i uśmiech na twarzy.Kinga z Kielc
Zajmuję się naliczaniem wynagrodzeń dla pracowników naszych klientów. Jeden z naszych klientów korzystał z naszych usług płacowych, a część kadrową prowadził sam, korzystając z naszego systemu. W okresie wakacyjnym jak zwykle rozmawiałam z osobą kontaktową u klienta, i podczas rozmowy okazało się, że Pani Ania wyjeżdża za 2 dni na urlop i ma problem z wystawieniem, przed swoim urlopem, aneksów dla wszystkich pracowników. Z uwagi na to, że miałam dostęp do danych kadrowych firmy mogłam Pani Ani pomóc z wygenerowaniem aneksów, aby spokojnie mogła pojechać na urlop.
Iza z Warszawy
Po 3 latach pracy w Randstad zdecydowałam się na zmianę branży i charakteru mojej pracy. Wdrożenie nie sprawiło mi problemu i szybko zaczęłam pozyskiwać klientów. Cały czas jednak czegoś mi brakowało. W nowym miejscu nie było miejsca na relację z klientem i nie widziałam efektów swojej pracy. W Randstad widziałam efekty swojej pracy. Mogła obserwować je przy pracy z klientem, którego najpierw widziałam w potrzebie a w efekcie klient był zadowolony. Tak samo w przypadku kandydatów poszukujących pracę i ich zadowolenie po otrzymaniu oferty.Po 3 miesiącach nadarzyła się okazja do powrotu w struktury Randstad. Skorzystałam i nie żałuję, bo robię to co lubię i widzę, po co.
Ania z Piły
Pewnego ranka do biura Staffing przyszła kandydatka, którą zainteresowała jedna z ofert, wiszących w witrynie, postanowiła wejść i nas o nią zapytać. Po miłej rozmowie poprosiłam, aby wysłała do mnie swoje CV. Na drugi dzień zadzwonił do mnie jeden ze stałych klientów Randstad i zapytał, czy nie mamy kogoś na zastępstwo na recepcję, bo stały pracownik zachorował i potrzebna była pomoc. Pierwsza moja myśl powędrowała w stronę Pani, która dzień wcześniej odwiedziła nasze biuro. Spełniała wszystkie oczekiwania klienta. Zadzwoniłam do kandydatki, która zareagowała bardzo się ucieszyła telefon i przyjęła ofertę. Była to tak naprawdę jej pierwsza poważniejsza praca biurowa. Klient był tak zadowolony, że za każdym razem, kiedy potrzebował zastępstwa na recepcji, pytał właśnie o tą Panią Po kilku latach pracy jako pracownik tymczasowy, klient zaproponował kandydatce stałe zatrudnienie. Skończyła akurat studia dzienne i mogła zacząć pracę na pełen etat. Randstad stracił co prawda pracownika tymczasowego, ale zyskał jeszcze bardziej lojalnego klienta, gdyż po kilku miesiącach właśnie ta Pani została naszą osobą kontaktową po stronie Klienta.
Luiza z Warszawy
Pewnego dnia wracając z pracy zatrzymałam się w pobliskim markecie by zrobić zakupy na weekend. Przed wejściem zatrzymał mnie młody mężczyzna, prosząc o kupienie czegoś do jedzenia, mówiąc że mieszka na strychu i nie ma środków na życie. Zaryzykowałam i zrobiłam podstawowe zakupy dla nieznajomego. Wręczając mężczyźnie torbę z zakupami dopytałam czemu nie podejmie pracy, która pomogłaby mu zaopiekować chociażby te podstawowe potrzeby. Z opuszczoną głową, cichym głosem powiedział iż próbował znaleźć jakąś pracę, ale bezskutecznie. Wspomniał iż ma świadomość, że nie robi pierwszego dobrego wrażenia ( CV napisane odręcznie na kartce, znoszone ubrania, kiepskie wykształcenie). Bez chwili zawahania zaprosiłam mężczyznę na spotkanie rekrutacyjne. W poniedziałek o wyznaczonej godzinie stawił się do naszego biura Randstad. Był zestresowany, widać było lęk w oczach, ale też nadzieję. Rozmowa przebiegła naprawdę dobrze, a młody mężczyzna dołączył do grona naszych pracowników. To są te chwile, gdy czuję, że moja praca ma głębszy sens.
Gosia z Łodzi